- Gadaj uparta babo! Chyba, że ci życie nie miłe!
Już chyba trzecią godzinę wysłuchiwałam tego samego pytania
i dawałam na nie taką samą odpowiedź. Przede mną, z założonymi na biodra rękami
stał rosły i dobrze zbudowany mężczyzna. Ten sam, który przyniósł mnie do tego
pokoju. Za nim natomiast, na jasnej kanapie, siedział ten mały mężczyzna. Przypatrywał
się biernie od czasu do czasu wtrącając swoje drobne uwagi.