wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 4


               Siedząc  dalej na szpitalnym łóżku, próbowałam znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie tej sprawy. Raz jeszcze, bardzo wnikliwie, przeanalizowałam kratę leczenia. Obliczyłam nawet dokładną długość mojego pobytu w szpitalu. Doszłam do wniosku, że nie możliwym byłoby, wyleczenie tak obszernej rany w przeciągu tygodnia. To równało się z cudem.



                           ***

          - Chyba domyślasz się po co tu jesteś, prawda Naruto ? – Hokage wioski Liścia zwróciła się do nastoletniego shinobi.

- Domyślam się o co może chodzić, jednak Tsunade-obacha, to nie jest sprawiedliwe co do Sakury. Nie powinniśmy ukrywać przed nią niczego, a wręcz przeciwnie, to ona powinna dowiedzieć się o tym pierwsza.

            Nie wiedziałem jak jeszcze mam przemówić do babuni. Nieustannie próbowałem przekonać ją do moich racji, lecz trwała ona nieugięcie przy swoich przekonaniach. Doszła bowiem do wniosku, że Sakura nie powinna była się dowiedzieć o sytuacji, do które doszło po jej ‘’ śmierci ‘’.  Tsunade poparł nawet nasz były sensei. Ja nie miałem tu nic do powiedzenia, musiałem podporządkować się rozporządzeniom Czcigodnej.

- Tak więc, macie nie dopuścić do tego, aby Sakura Haruno poznała prawdziwą wersję wydarzeń, zrozumiano ? Jeżeli do tego dojdzie, Sakura zapomni o nas, a w takiej sytuacji będziemy zmuszeni wymazać ją z naszego dotychczasowego życia.– niechętnie przytaknąłem i zebrałem się do wyjścia. Na odchodnym usłyszałem tylko, że wszyscy inni są już o tym poinformowani.

           Czułem, że ta decyzja będzie miała swoje konsekwencje w niedalekiej przyszłości.

                            ***

            Czas płyną. Życie mieszkańców wioski powróciło do normy. Sakura wróciła do domu dając sprawie z raną krótką przerwę, natomiast przyjaciele oraz cała reszta skutecznie ukrywali przed nią całą prawdę.

                           ***

            W mojej głowie kłębiła się niezliczona ilość pytań, lecz wiedziałam, że nie dostanę na nie odpowiedzi.
W danym momencie byłam w drodze do gabinetu mojej mentorki. Wezwała mnie pewnie z powodu jakiejś błahostki, a ja korzystając z okazji, będę próbowała podjąć się tematu z ubiegłego miesiąca. Tak. Od tamtego, pamiętnego spotkania z Sasuke minął już niespełna  miesiąc. A ja nie wiedziałam nic. Nawet prywatne śledztwo nie przyniosło pożądanych rezultatów. Czasami odczuwałam, że nawet niektórzy mieszkańcy wiedzą więcej niż ja.

         - Tsunade-sama już jestem. - Bez pukania wtargnęłam do gabinetu. W pomieszczeniu znajdowała się  jeszcze Hinata i Naruto.

-Zajmij miejsce Sakura. - Podeszłam do dziewczyny i stanęłam po jej prawej stronie. Dziewczyna posłała mi serdeczny, ciepły uśmiech. Ja natomiast przywitałam się z nią skinieniem głowy. - A więc, jeżeli jesteście już w komplecie to mogę zacząć. Rozchodzi się o zwyczajną misję. Udacie się na nią jako ekipa ochraniająca, tu głownie mam na myśli ciebie Naruto i Hinatę. Sakura natomiast zajmiesz się tym co wychodzi ci najlepiej.

-Będę medykiem. - Dokończyłam za nią. Ta tylko na mnie spojrzała i potaknęła. Jedną ręką otworzyła ,znajdującą się pod biurkiem, szufladę i wyciągnęła z niej zwój. Wstała i skierowała się do Hinaty.

-Dowództwo na tej misji powierzam tobie. Życzę powodzenia. - Skierowała się z powrotem na swoje miejsce. Podekscytowany Naruto wraz z Hinatą skierowali się natomiast do wyjścia. Ja dalej stałam w tym samym miejscu. Hokage podniosła na mnie swój wzrok. Lekko drgnęłam. - Sakura ? - Muszę to zrobić, muszę. Chce wiedzieć wszystko co dotyczy mojej osoby. Nie chcę żyć dłużej w kłamstwie.


- Tsunade-sama. – Urwałam przełykając ślinę. Bałam się poruszyć ten drażliwy temat. Nie wiedziałam jak Hokage zareaguje. – chciałam porozmawiać. – Stanowczo spojrzałam w jej brązowe oczy. – Poważnie. – Coś w niej drgnęło. Dotąd stanowczy i twardy wzrok spoczywający na mnie uciekł gdzieś w dal, jednak już po chwili powrócił na swoje miejsce. Tsunade wykonała zamaszysty ruch rękami, podparła się nimi o blat biurka po czym stanęła na równe nogi.

- Chyba wiem o co może się rozchodzić. – twardy i stanowczy tembr głosu rozniósł się po pustej przestrzeni gabinetu. Kobieta westchnęła ciężko. – Tak więc zaczynaj, Sakuro. – Rzuciła mi wyzywające spojrzenie. A ja dalej się bałam.

- Bo, Tsunade-sama… - Podjęłam walkę, więc teraz muszę ją zakończyć. Kobieta posłała mi wyczekujące spojrzenie. – Ja… Ja chcę, a nawet muszę, dowiedzieć się prawdy. – Głos mi się załamał. Stanowcza postawa, którą postanowiłam przyjąć, odeszła. – Przecież to okropność żyć w kłamstwie… - Nie dokończyłam. Głos mojej mentorki skuteczni mi to uniemożliwił.

- Ale kto powiedział, że żyjesz w kłamstwie. Masz niezbite dowody, że to prawda. Przecież medyk, a nawet twoi przyjaciele to potwierdzili. A oni by chyba cie nie okłamali, prawda? – Tego właśnie się bałam. Że osoby, którym ufam mogą mnie okłamywać, że stali się moimi cichymi wrogami. Byłam świadoma sytuacja panującej od ponad miesiące, jednak jedynej myśli jakiej do siebie nie dopuszczałam było właśnie kłamstwo ze strony osób mi najbliższych.

- Tsunade-sama, ja nie jestem głupia. Widzę co dzieje się dookoła mojej osoby. Wystarczy powiedzieć  mi prawdę. Po co cokolwiek ukrywać. – Zrobiłam dłuższą pauzę i wzięłam głęboki wdech, szykując się do dalszej konfrontacji.  Gdy chciałam wypowiedzieć kolejne zarzuty, przerwała mi osoba pukająca do drzwi.


- Sakura. To koniec naszej rozmowy. – Ruchem ręki wskazała na lekko uchylone drzwi, z których wychylała się głowa Shizune. Spojrzałam na nią przelotnie.

- Podłość ludzka nie zna granic. – Byłam przeciwna temu by używać takich słów do osoby takiej jaką była Tsunade. Spędziła ze mną wiele godzin na treningach, pomogła słowem w trudnej sytuacji. A ja musiałam uświadomić jej w tym momencie, że mam ją już za nic.
To uczucie było okrutne. Tak jak otaczający mnie świat.
                                                                                          

                                                     ***

                Będąc już na korytarzu, zauważyłam Kakashi’ego. Posłałam mu jedynie smutne spojrzenie, po czym skierowałam swoje kroki do domu. W końcu czeka mnie misja.

                 Po godzinie szesnastej, jako pierwsza, czekałam na wyznaczonym miejscu. Moi dzisiejszy partnerzy na misję spóźniali się troszkę, ale nie miałam im tego za złe. Posiadłam chwilę czasu na przemyślenia i refleksję.

                 Na dzisiejszej misji będziemy tylko we trzech, tak więc mam jakieś szanse na wyciągnięcie istotnych informacji od Naruto. A Hinata nawet jakby bardzo chciała, to i tak by nie powiedziała.  Pozostanie sam na sam z blondynem nie powinno być trudne. W końcu nikt nie będzie nas obserwować, a ja swobodnie i szczerze porozmawiam z przyjacielem.

- Witaj, Sakura. – z zamyślenia wyrwał mnie cichutki głosik Hinaty a później usłyszałam głośny wrzask Naruto.

- Sakura-chan, błagam o wybaczenie! Wiem, spóźniłem się, ale… To ramen było takie przepyszne. Miseczka leżała na blacie a ja nie mogłem się powstrzymać. I nie uwierzysz! Dostałem je za połowę ceny! – Pobłażliwie spojrzałam na chłopaka i założyłam swój plecak.

- To co ? Ruszamy ? – Troszkę pominęłam paplaninę chłopaka, co mogło nie być za miłe, ale stwierdziłam, że trzeba przejść do konkretów. Towarzysze potaknęli tylko i razem we trójkę ruszyliśmy do bramy wioski. Naruto przez cała tą drogę dalej nawijał o tanim ramenie, a speszona Hinata, która zmuszona była tego słuchać, z fascynacją potakiwała co chwilę się rumieniąc. Byliśmy już prawie za brama wioski, gdy zatrzymała nas pewna osoba.

-  Przepraszam, że nie stawiłem się na czas, ale zabłądziłem na ścieżce życiowej. – głupkowatym tonem, drapiąc się po głowie, wolnym krokiem w naszym kierunku szedł Kakashi.

- Kakashi sensei ? Co ty tu robisz ? – Jako pierwszy  odezwał się Naruto.

- Zostałem wysłany na tą misję, żeby was przypilnować. – Mężczyzna uśmiechnął się przez maskę a później spojrzał na mnie.

Moje zadanie może być trudniejsze niż myślałam.


                 ***
Po tak~ długim czasie, chyba znalazłam to czego chciałam. Było to ciężkie zadanie, jednak uporałam się z nim i wróciłam do prowadzenia bloga. Co do częstości ukazywania się rozdziałów tego opowiadania nie jestem pewna. Czasami może zając mi to tydzień,dwa dni lub też dłuższy okres czasu. Zależy to też od różnych okoliczności, no i od tego co będę opisywać.
Tak więc : pomysł jest, zapał i motywacja do pracy jest, tylko troszkę czasu brak. ;_; 
Jednak dla chcącego nic trudnego ~ !
A tym czasem udaję się na zasłużony odpoczynek  *.* 
A z Wami żegnam się do soboty lub niedzieli ^^

3 komentarze:

  1. O rany! O rany! Coś ty wymyśliła? Zaplanowałaś coś tak skrupulatnie że nie jestem w stanie przewidzieć co planujesz, a tym bardziej się tego domyślać. Co do częstotliwości to pamiętaj, grunt żeby nie pojawiały się w odstępach kilku miesięcy ;) tego bym nie zniosła. A więc cieszę się na nadchodzący weekend :) Mam nadzieję że Sakurze uda się dowiedzieć co wszyscy przed nią ukrywają. Choć sama na jej miejscu, chwyciłabym za fraki czy to Naruto, czy też samego Kakashiego i zmusiłabym do gadania, byle by się dowiedzieć. Muszę tylko zwrócić ci uwagę na jeden szczególnie widoczny błąd w tym rozdziale. Na spotkaniu w sprawie misji Tsunade wyraźnie powiedziała że idzie z nimi Kaszalot, a potem nie wiem dla czego, wszyscy są zaskoczeni tym faktem pod koniec rozdziału. Mam nadzieję że poprawisz ten błąd, a tymczasem już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :* Od groma weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O chryste!!
    Przepraszam za wyrażenie :) Po prostu nie mam pojecia co mogła bym więcej powiedzieć. Nawet teraz po przeczytaniu mam gęsią skórkę. I nie mogę doczekać się ciągu dalszego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Waaaa? Dlaczego taki krótki? :o Ja już byłam pewna, że dowiem się całej prawdy :D. Oczywiście Naruto i ten jego ramen. Biedna Hinata, jak zwykle musi tego słuchać. Nurtuje mnie, co przed Sakura kryją :D. Ale masz dużego plusa bo jest Kakashi! <3. Kocham go całym sercem i nie wiesz jak się ucieszyłam, kiedy sie okazało, że z nimi będzie na misji *O*. Ja głupia, piszesz blog o SasuSaku a ja się Hatake podniecam XD.

    OdpowiedzUsuń