czwartek, 1 maja 2014

Rozdiał 6



                Na zewnątrz panował przyjemny chłód, który dawał ukojenie po ciepłym i upalnym dniu. Dodatkowym przyjemnym i relaksującym efektem był lekki  powiew wiatru, który towarzyszył mi podczas biegu. W Sunie było mało drzew i jakichkolwiek roślin, dlatego trudno było mi się maskować. Mimo, iż podążałam za tajemniczym osobnikiem w dość znacznym odstępie , to i tak obawiałam się nakrycia.

               Po piętnastu minutach wyczułam, że tajemniczy osobnik zatrzymała się. I wyczułam, też że przebywała z nim jeszcze jedna osoba, której czakra nie była mi znana. Zwolniłam tempo biegu w powolny trucht, z czasem jednak przeobraził się on w chód. Skradałam się cichutko pomiędzy piaskowymi budynkami. Stałam przy  brzegu jednego z nich, mając przed oczami główną ulicę Suny, znacząco różniła się od tej wielkiej, wiecznie obleganej i zatłoczonej za dani. Teraz była cicha, spokojna i opustoszała, aktualnie nikt na niej nie przebywał. Gdyby wyjść teraz na sam jej środek i stanąć twarzą do północy zaprowadziła by nas ona wprost do siedziby Kage, gdyby zaś obrócić się twarzą w stronę południa zawiodła by nas do jedynego wejścia a zarazem wyjścia z Suny. Lecz mnie nie interesowała siedziba władcy czy też wyjście. Na mojej uwadze znajdowała się mała, ciasna i ledwo zauważalna uliczka znajdująca się po drugiej stronie. Bowiem to ona miała mnie doprowadzić do tajemniczej osoby, którą ścigałam. Jednak utrudnieniem była właśnie opustoszała, główna droga Wioski Piasku. Na otwartych terenach łatwo było o zdemaskowanie, a co jeśli moja zwierzyna domyśliła i zorientowała się, że jest śledzona i zaczaiła się gdzieś w pobliżu by poderżnąć mi gardło ? Jednak za wszelką cenę musiałam się tam dostać, na miejsce ich spotkania. Nie czekając długa zebrałam się w sobie i postąpiłam krok naprzód by w ekspresowym tempie pokonać pustą przestrzeń. Byłam pełna nadziei, że wszystko pójdzie szybko i sprawnie, bowiem nie zostałam obrzucona wielką ilością shurikenów zaraz po tym jak minimalnie moje ciało znajdowało się na ulicy. Jednak dotarcie w ciemną uliczkę, znajdującą się zaledwie kilka metrów ode mnie, utrudniło mi niemałe i strasznie bolesne zderzenie. Siła z jaką odbiłam się od tego czegoś, spowodowała, że upadłam.

          -Sakura ?! – ciche pytanie doleciało do moich uszu. Zdezorientowana poderwałam wzrok, po tym jak usłyszałam bardzo znany mi głos osobnika.  Siedząc na piachu wpatrywałam się w tak samo zdziwionego jak ja Naruto. Chłopak nerwowo przełknął ślinę i podał mi rękę, abym wstała. Skorzystałam z okazji i otrzepałam swoje spodnie. – Ym, co ty robisz, Sakura-chan ? – Kolejne pytanie padło z jego ust. Zerknęłam na niego. Borykałam się teraz sama ze sobą, czy mogę mu powiedzieć o mojej tajnej misji czy też nie. Doszłam jednak do wniosku, że teraz nie mogę ufać nikomu, nawet Naruto. Choć serce bolało mnie jak diabli, musiałam skłamać. Inaczej nie dowiem się prawdy , do której dążę.

          - Wyszłam na spacer, źle się poczułam. – Chłopak zerknął na mnie podejrzliwie. W końcu westchnął i spojrzał na mnie smutnymi i przygnębionymi, błękitnymi jak niebo tęczówkami.

          -Wiem, że po tej sprawie w szpitalu nie możesz nikomu zaufać, jednak bez przesady Sakura-chan. Przecież wiesz, że zawsze pragnąłem jedynie twojego dobra. Mi możesz zaufać! – Z nadzieją nie wiadomo na co chwycił mnie za obie ręce.

           -Naruto, jak ma ci zaufać skoro nikt mi niczego nie mówi? Ty równie dobrze możesz skrywać sekrety tak jak robią to inni. – Delikatnie, lecz stanowczo, wyrwałam swoje ręce z jego uścisku. Zaczęłam się cofać. – W tym momencie chyba wiesz jak się czuję. Jestem pozostawiona sama sobie. Mimo, że otacza mnie taka wielka ilość osób, mimo że nigdy nie jestem sama, Naruto, ja jestem samotna.  Już teraz wiem przez co musiał przechodzić Sasuke.

          - W twojej sprawie wiem niewiele więcej niż ty, dlatego po tym jak znajdziemy Kakashi’ego, powiem Ci wszystko co wiem! Tylko błagam, ufaj mi tak jak kiedyś.- jego głos był rozpaczliwy. Jednak teraz mnie to nie interesowało. Bardziej moją uwagę zwróciło imię mojego nauczyciela.

           - Czekaj… czyli, że gość, którego ścigałam to Kakashi ?!

           -Podejrzewam, że tak.

          -Ale skąd ty… - zdanie zostało mi przerwane w połowie,

          - Nie czas teraz na pytania, Sakura. Musimy zobaczyć co dzieje się z sensei’em. – Już nic nie odpowiedziałam. Skinęłam jedynie głową i razem wkroczyliśmy w ciemność panująca w wąskiej alejce.

                                      ***

            
           - Spóźniłeś się, Kskashi-san. – Po niewielkiej, lekko zadrzewionej polance, rozniósł się doniosły głos. – Musiałem na ciebie czekać, aż piętnaście minut.

              - Proszę nie narzekaj niepotrzebnie i przekaż mi to co masz mi przekazać. Muszę jak najszybciej wrócić do pokoju, aby Naruto się nie zorientował.

              - Dobrze już dobrze. W dalszym ciągu młoda Haruno ma nie być niczego świadoma, utrzymujcie ją w wiosce, od  teraz niech będzie tylko medykiem w szpitalu. Nie zapominajcie o obserwacji, jednak od tej pory całodobowej. Musimy znać każdy jej ruch. A, i czy każdy z jej znajomych wie co ma robić?

              - Tak, Tsunade poinformowała ich o tym, ale nie zagłębiała się w szczegóły. Jednym słowem wydała rozkaz.

               - A czy jej przyjaciel, posiadacz Lisa, jest świadomy co zaszło na polanie ?

              - Nie, z tego co wiem wie wszystko do momentu, gdy dezaktywowałeś iluzję.

               -Dobrze, z później wymazałem Naruto ,i dziewczynie na wszelki wypadek, pamięć.  Więc jedynymi, którzy wiedzą co zaszło jestem ja, ty, Tsunade i niestety Sasuke.

               - To komplikuje nasze zadanie, nie sądzisz ?

              - Trochę je utrudnia, lecz nie sprawia, że jest niewykonalne. Damy radę, musimy tylko wszystko porządnie zaplanować. I przypilnować, by żadne z dzieci się o niczym nie dowiedziało.

                                    ***
             
               Drżałam. Drżałam z powodu zimna, napływu emocji i informacji. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam ,a tym bardziej usłyszałam. Poczułam jak po moich policzkach płyną łzy. Zatkałam usta ręką, aby żaden dźwięk nie wypłynął z moich ust. Jednak po chwili nie kontrolowałam swojego szlochu. W pewnym momencie wciągnęłam powietrze za głośno. Po tym wszystko działo się w bardzo zawrotnym tempie.

             - Uciekaj!- usłyszałam cichy szept Naruto i poczułam jak wypycha mnie w kierunku wyjścia z uliczki.- Słyszałaś, uciekaj!

             -Kakashi?  Miałeś ogon!- teraz wiedziałam, że musze jak najszybciej stąd zniknąć. Poderwałam się do biegu i po raz ostatni, nawet o tym nie wiedząc spojrzałam na Naruto. Z uliczki wybiegłam kilka sekund później. Nie wiedząc co robić, rzuciłam się biegiem główną drogą  w stronę pokoju, który zajmowałam  z Hinatą. Miałam jedynie nadzieję, że śpi.

                                                                                                                                                                                                                                                                      ***(Naruto)

           -Co ty tu robisz do cholery ?! Czy nie kazałem ci zostać w pokoju ?! – krzyk Kakashi’ego  poniósł się echem  po okolicy. Spoglądałem to na niego, to na jego towarzysza. – Od jakie kiego momentu naszej rozmowy tu jesteś ?

         - Prawie, że od początku.
   
         - Ach, to nawet dobrze. Mógłbyś? – skinął głową do swojego rozmówcy. Wiedziałem co ma za chwilę nastąpić.

         - Dlaczego im to robicie ? Tsunade ,Sakurze, a ty Itachi, Sasuke ? Przecież nic wam takiego nie zrobili. Czy musicie ich tak krzywdzić.

         - Naruto – Po raz pierwszy odezwał się do mnie brunet. – Niebawem wszystkiego się dowiesz, a tym   czasem musimy się pożegnać. – Wypowiadając te słowa, aktywował swojego sharingana. Znajoma czerwień oczu znów zamajaczyła mi przed gałkami, i po chwili tak jak oczekiwałem spowiła mnie zarazem znajoma i obca czerń.
                                             
                                 ***



           Najciszej jak umiałam weszłam do pokoju. Z dworu widziałam, że światła są zgaszone a okno zamknięte, dlatego  skorzystałam z drzwi . W pokoju panowała ciemność i miły chłodek. Spojrzałam na łóżko Hinaty czy aby czasem mnie nie kontroluje, jednak ta spała sobie w najlepsze. Podeszłam do mojego na wpół wypakowanego plecaka i na szybko wrzucałam rzeczy z powrotem. Po tym jak dowiedziałam się kto spiskuje z Tsunade i resztą, nie mogłam dalej siedzieć w wiosce. Po za tym, ten moment był jedynym i najbardziej odpowiednim momentem do ucieczki. Gdybym wróciła do wioski,  już by się  z niej nie wyrwała. Postanowiłam, że udam się na poszukiwania Sasuke i poproszę go o wyjaśnienia. Chociaż myślę, że jest to niewykonalne. Jednak on jest moją ostatnią szansą. Tylko on jest mi w stanie pomóc rozszyfrować tą zagadkę.

          Nie zastanawiając się już dłużej, wyszłam z hotelu i ruszyłam główną drogą Suny. Na południe.




        ***
No, dobra! Zebrałam ochrzan od Voodoo T.T Ale było warto! Jak widać zmotywowało mnie to, chociaż do napisania krótkie rozdziliku ;33 Mimo, że krótki to i tak jestem z niego zadowolona <hehehe>
W końcu coś się powoli rozjaśnia, i w następnych rozdziałach pójdzie też to troszkę do przodu <3
Oczywiście komentarze Pauu Liny też mnie ogormnie zmotywowały! <33 To fajnie, że moje opowiadanie jest w jakiś sposób doceniane  ;))
Co do Saska ! jak widać spotkanie z nim jest bliższe niż dalsze ! xD
Tak więc bardzo dziękuję VOODOO oraz PAUU LINIE, które stały się moją siłą napędową ! ;***
"Naprawiłam" też w nieznacznym stopniu listę blogów, które czytam ;3 <dumna jestem z siebie, tyyyle pracy w jedne dzień>
Niedługo pojawię się na Waszych blogach, aby przeczytać i skomentować cudowne rodzdialiki <33
Życzę miłego czytania i weekendu majowego cukiereczki ! <3

3 komentarze:

  1. Och Luce Luce Luce... Na wiadomość o nowej notce zareagowałam uśmiechem szaleńca :D
    Ile ja się musiałam biedna naczekać, ach no sama nie wiem... chyba Ci wybaczę... tak wybaczę.
    Jak sama stwierdziłaś notka jest krótka, zresztą które notki nie są? Wszystko nas tak wciąga że chcemy więcej i więcej, ale przechodząc do rzeczy rozdział mimo swojej długości powalił dynamiką akcji. Dowiadujemy się tylu rzeczy które swoją drogą nie dają mi świętego spokoju, no bo co to się podziało?
    Sakura jest w coś uwikłana i w dodatku jest centrum tej czarnej dziury, w sensie tej całej niewiadomej, och jak mnie korci aby wiedzieć więcej... no bo co może być aż tak poważne, aby dążyć do kontrolowania drugiej osoby 24/7 ? Ale to się wyjaśni.
    No i spotkanie z Sasuke się zbliża Łaaaa... Jaram się tym jak nie ja, po prostu :)
    Tylko czekać na to emocjonujące spotkanie naszej ukochanej dwójki :D Łiii...
    Miło jest być siłą napędową dla mojej Luce :* Oj wiedź jedno. Nie dam Ci świętego spokoju, jeśli postój w notkach będzie dłuższy niż miesiąc doczekasz się z mojej strony spartańskiego zachowania :D
    Pozdrawiam, grożę i życzę weny.
    No i nie daj mi długo czekać na kolejny rozdział... Błagam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdę mówiąc myślałam, że ten blog został opuszczony i, że już nie pojawi się na nim żadna notka. A tu taka miła niespodzianka :) Trochę się naczekałam, ale jakoś wytrwałam. Naprawdę cieszę się, że tu wróciłam ;3
    Rozdzialik napisałaś krótki, ale pięknie przedstawiłaś zwrot akcji. Podajesz nam więcej pytań, niż odpowiedzi, czyli to co lubię najbardziej. Z pewnością to zachęca do dalszego czytania, tylko proszę nie karz mi czekać tak długo na kolejny rozdział, bo do tego czasu chyba osiwieje z ciekawości xD
    Aaa i jeszcze dzięki, że wstawiłaś mnie do listy blogów, które czytasz, bo już myślałam, że nikt nie jest zainteresowany moim blogiem xD
    Pozdrawiam, życzę duuuużo weny i oczywiście czekam na next'a ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jak zwykle spóźniona :c. Ok ok teraz mogę tylko czekać na ochrzan xD. Od razu jak weszłam na blogosferę ( a długo mnie nie było .-.) nie wiesz jak się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam, że dodałaś DWA NOWE ROZDZIAŁY! Kakashi spiskuje coś z Itachim :o, nie ma bata ładne zdziwko :o. W końcu moja Sakura ucieka do mojego Sasuke! Tak! Na to właśnie czekałam :D. Wiedziałam od początku że Luce Lue mnie nie zawiedzie :D. Tylko niestety i ja wątpię czy Uchiha jej pomoże :c. No dobra nie przedłużam i lecę dalej ( cieszy się jak mały szczeniak :D).

    OdpowiedzUsuń